piątek, 11 grudnia 2015

Przeprowadzamy się czy nie?

No właśnie - przeprowadzamy się czy nie? 
Przeprowadzka miała być w listopadzie, a jest już połowa grudnia prawie..
Tak to jest z tym moim M, że lubi wszystko robić na ostatnią chwilę.. (a ja wręcz przeciwnie)
Na szczęście już została nam ostatnią prosta i..
I będziemy mieszkać razem!
A za niedługo już w trójkę! :o

Już nie mogę się doczekać momentu, w którym zrobię obiad, posprzątam i położę się w NASZYM DOMU, w NASZYM ŁÓŻKU.
Aż złożę łóżeczko i będę mogła codziennie na nie patrzeć.
Aż urzadzę pokój Stasia.
Wszystko jest tak bardzo ekscytujące! 

Już niedługo będziemy w trójkę, będę miała dwóch mężczyzn swojego życia obok siebie! ❤

Dzisiaj znów takie moje refleksje.
Haha, prawie jak kartka z pamiętnika :D 
Mam nadzieję, że nie zanudzam Was takimi postami :)


I mam do Was pytanko Dziewczyny (i Faceci) :

Czy macie Pudła Wspomnień?
Co zachowałyście/zachowaliście jako pierwszą pamiątkę? 


Dziś taki krótki pościk, mam nadzieję, że Wam się spodobał. 
Ja na przykład lubię czytać tego typu posty, jakoś czuje się wtedy bliskość z autorem :)


ZAPRASZAM NA INSTAGRAM 

środa, 2 grudnia 2015

Mini HAUL ZAKUPOWY ❤

Witam w kolejnym poście :)
Dziś, jak pewnie zauważyłyście po tytule, będę pisać o tym, co kupiłam w ostatnim czasie.
Więc przejdźmy do posta!


Zaczynamy haul.
Jest on niewielki, bo kupiłam tylko kilka rzeczy, ale bardzo chciałam Wam je pokazać :)


Tak wyglądają moje zakupy w całości :)
A co kupiłam dokładnie?

1. Buciki niemowlęce na rozmiar 62 (miara jak przy ubraniach, nie przy skarpetkach). Kupione w KiKu za 19,99 zł. 


Buciki są wykonane z materiału zamszopodobnego w kolorze brązowym, sznuróweczki są wykonane z czerwono-żółtej gumeczki i mają miękkie podeszwy :)

2. Półśpioszki, 2 szt. Kupiłam je w Pepco. Jedne kosztowały 12,99 zł, a drugie 7,99 zł. Te misiowe są bardzo miłe w dotyku, mięciutkie, w 100% wykonane z poliestru (12,99 zł), a w gwiazdeczki wykonane są w 100% z bawełny i wydają mi się jakieś mniejsze od tych misiowych. Oba jednak są prześliczne i warte zakupu. Polecam wpaść do Pepco i kupić ❤


3. Skarpeteczki, 3 szt (Pepco). Z motywem świątecznym (reniferek) kosztowały 2,99 zł, a dwie pozostałe pary 3,99 zł. Nie mam pojęcia z jakich materiałów są wykonane skarpetki. Reniferkowe są w dotyku jak zwyczajne skarpetki, a te w paseczki i z gwiazdkami są takie "puchowe", ciepłe, przyjemne w dotyku :)


4. Kombinezon. Jego cena to 49,99 zł. Według metki wykonany w 100% z poliestru. Na kapturku są uszka misia. Posiada rękawiczki i "buciki" - ani jedno, ani drugie nie jest odczepiane. Najmniejszy dostępny rozmiar to 62 :) również zakupiony w Pepco.


5. Przedostatnią kupioną przeze mnie rzeczą są nożyczki i obcinaczki dla maluszków. Tak, tak, też z Pepco, haha :D ich cena to 4,99 zł.


6. Ostatnią już rzeczą są chusteczki nawilżanie. Dokładnie chusteczki z Biedronki - Dada Naturals, te w zielonym opakowaniu. Kupiłam je w 4-paku z pudełkiem na chusteczki. Zapłaciłam za nie jakoś w granicach 18-20 zł, nie pamiętam dokładnej ceny.


I co do tych chusteczek, to mam do Was pytanie, drogie mamy.
Czy używałyście ich lub w jakikolwiek sposób miałyście z nimi styczność? Macie o nich jakieś zdanie, polecacie czy odradzacie? Będę wdzięczna za każdą opinię o nich. Czekam na Wasze komentarze! ♥♥♥

ZAPRASZAM NA SWÓJ INSTAGRAM ♥


Przepraszam za jakość zdjęć, ale zostały wykonane telefonem. Mam nadzieję, że mi wybaczcie! :)

Czekam na Wasze komentarze, opinie itp.

poniedziałek, 23 listopada 2015

Przygotowujemy się!

Coraz bliżej do świąt, do końca 2015 roku i do przyjścia na świat Stasia.
Nie mogę się już doczekać.
Zastanawiam się ciągle jak będzie wyglądał, co będę czuła, gdy pierwszy raz będę trzymać Go w ramionach, czy wytrwam w postanowieniu, że będę karmić piersią.
Tak wiele pytań, a na żadne odpowiedzi, hmm.. :)

Jeszcze nie mamy spakowanej torby do szpitala, trzeba kupić ostatnie rzeczy z listy i będzie można się pakować.
Nie zostało tego dużo, co tym bardziej przypomina mi o tym, że TO już tak blisko, że za niedługo nadejdzie chwila, że będę trzymała Go w ramionach.
Coś pięknego! ❤

Za niedługo przeprowadzka, malowanie ścian, urządzanie pokoju Małego.
Mam już plan w głowie, wiem że będą białe ściany, mebelki w kolorze jasnego drewna i jasne dodatki.
Może pastelowe, a może białe - tak jak ściany.
Widzę już oczyma wyobraźni jak ten pokój czeka na Stasia i jak któregoś dnia, pięknego dnia, przychodzę z nim do niego.
Jak kładę go do łóżeczka, otulam do snu.
Widzę jak M stoi w tym pokoju, jak zagląda do łóżeczka Naszego Małego Wielkiego Człowieka.
Takie małe gesty.
Okazuje się, że tak niewiele potrzeba, aby uszczęśliwić człowieka.
Choć w sumie Mały Człowiek, nowe życie, to coś zarazem małego, ale dużego, prawda?
Najważniejsza osoba w naszym życiu.
Miłość, radość, ale zarazem wielka odpowiedzialność, nie raz strach, łzy i smutek.
A i tak kochamy bezgranicznie, bezwarunkowo.
I wybaczylibyśmy temu człowieczkowi każdy błąd.

W sumie to już nie wiem o czym miał być ten post.
Miałam na niego plan, ale wyszedł mi taki zlepek myśli.
Chyba musiałam po prostu komuś to powiedzieć (napisać w sumie :D).
Fajnie, że jesteście!
Dziękuję za każde wyświetlenie, za każdy komentarz, za wszystko co świadczy o tym, że kogoś te moje "wywody" interesują, że ktoś tu zagląda i jest z Nami!
Jeszcze raz po stokroć DZIĘKUJĘ ❤❤❤
I mam nadzieję, że nadal będziecie zaglądać, wypowiadać się, pokazywać zainteresowanie.


ZAPRASZAM NA MOJEGO INSTAGRAMA :

Obserwujcie, komentujcie, lubcie posty.
Dziękuję i jestem wdzięczna za każde okazane zainteresowanie! 
Wasza aktywność sprawia, że mam motywację do tego, by dalej pisać!

Buziaki i dobranoc!

niedziela, 15 listopada 2015

Faworyci, czyli ulubieńcy. ULUBIEŃCY PAŹDZIERNIKA!

No więc jestem! Haha.
Dziś przychodzę (? :D) do Was z ulubieńcami.
Ulubieńcami października, miesiąca, który dał Nam tyle kolorowych liści, ile daaaawno nie było podczas jesiennych spacerków!
No, a w związku z taką, a nie inną porą roku i pogodą, przyszedł czas na domowe SPA i wzmożoną pielęgnację :)
Bo kto nie lubi wygrzać się w wannie pełnej ciepłej wody i piany? :)
Ja na pewno do tych osób nie należę!
A więc zaczynajmy ;)

1) DOM

W październiku nie używałam w domu zbyt wielu rzeczy, którymi byłabym zachwycona. 
Jedyną taką rzeczą jest odświeżacz powietrza AQUA TOUCH o zapachu Fleurs Blanches zakupiony w Aldi. 
Nie pamiętam dokładnej ceny, ale myślę, że wahała się między 6, a 8 złotych za 500ml.
No co ja mogę napisać o odświeżaczu powietrza?

  • Pięknie pachnie, tak świeżo, zapach kojarzący się z wiosną!
  • Jest wydajny, nie trzeba dużo go psikać, a zapach utrzymuje się naprawdę długo!
  • System rozpylania NIE ZAWIERA propelentów!

2) TWARZ

a) BeBeauty, Micelarny żel nawilżający. Chyba każdy go zna :) Używałam tego żelu baaaardzo długo, w wakacje z niego zrezygnowałam i w październiku był wielki "come back"! :D I wiecie co? Jestem mega zadowolona! Żel ma delikatny, świeży zapach. Naprawdę zauważam po użyciu go, że skóra jest nawilżona i każda komórka dziękuje mi za to, haha! Jest on przeznaczony do skóry normalnej, suchej i wrażliwej. I faktycznie, chyba bym go nie używała do skóry tłustej, ponieważ mogłoby to sprawiać wrażenie, że mamy mokrą buzię. Produkt nie szczypie w oczy (a ja bardzo nie lubię jak produkty do twarzy szczypią w oczy). I żel spełnia swoje główne zadanie, czyli OCZYSZCZANIE SKÓRY. Ja stosuję go rano i wieczorem, a takie opakowanie 150ml starcza mi conajmniej na 4 miesiące, więc uważam, że żel jest naprawdę bardzo wydajny. I również nie obciąża naszej kieszeni, bo kosztuje około 5 złotych w sklepach Biedronka :)

b) BeBeauty, Płyn micelarny do demakijażu i tonizacji twarzy i oczu. Kolejna rzecz z serii kosmetyków BeBeauty :) Chyba nie ma kosmetyku, z którym by sobie nie poradził! Ja zmywam nim wszystko (oprócz szminki) - i na wszystko działa! Chwila moment i makijaż znika! :D Dopóki nie kupiłam tego płynu, nie sądziłam, że demakijaż może odbywać się tak szybko i przyjemnie, uwierzcie! Jest on mniej wydajny od żelu micelarnego, używam go tak samo - rano i wieczorem i starcza mi na około 1,5 miesiąca. Góra 2. Ale i tak jestem zadowolona, bo za takie pieniądze i tak dużo robi (cena też ok. 5 złotych, ale za 200ml). Również nie piecze w oczy, zapach ma mniej przyjemny, ale ledwie wyczuwalny, więc nie przeszkadza mi to. Świetnie tonizuje twarz, a zarazem nawilża. Cudowny produkt! ♥

c) Ziaja, Naturalny krem oliwkowy. Krem ten przeznaczony jest do skóry suchej i normalnej. Moja skóra ma tendencję do wysuszania się, gdy robi się zimno. Nie mam cery suchej, raczej normalną, ale bardzo wrażliwą. Krem ten jest umieszczony w małym, zielonym słoiczku. Jest go 50ml. Mnie urzekł jego zapach i stwierdziłam, że za taką cenę, to nawet jeśli będzie to bubel, to dlaczego by nie spróbować? No i tak - ja kupiłam go jakoś na przełomie grudnia i stycznia (2014/2015) i zużyłam go dopiero połowę. Do mojej cery kompletnie nie nadaje się w lecie czy na wiosnę, gdy powietrze jest ciepłe i wiatr również wieje ciepły. Wtedy moja cera jest w pełni sił, w super kondycji i gdy posmarowałam się tym kremem, to wyglądałam jak bombka na choince - tak się świeciłam, haha. Ale na noc - owszem. Wtedy nikt mnie nie widzi, nakładałam niewielką warstwę kremu na buzię i gdy się trochę wchłonie, po prostu kładę się spać. Rano moja skóra jest super nawilżona, promienna i aż nie mogę się na nią napatrzeć w lustrze! No, a na jesień czy w zimie, gdy wiatr jest zimny i moja cera czuje się, jakby ją biczowano, używam go również na dzień. Wtedy spełnia się super, ponieważ skórę mam wtedy suchą, więc się nie świeci, tylko daje mi poczucie ulgi na buźce. Ja zapłaciłam za niego 4,20zł w aptece i naprawdę polecam osobom, które mają suchą skórę lub będą korzystały z produktu tak, jak ja ;)



3) WŁOSY

Do włosów w ulubieńcach października mam tylko odżywkę. Odżywkę którą X czasu temu kupiłam w Biedronce (pół roku, a może nawet rok temu (?)), używałam jej dosłownie miesiąc i wylądowała na półce. No i tak stała, i czekała na swoją kolej. Jej kolej, jak widać, nadeszła w październiku :) Jest to odżywka z Farmony, z serii Herbal Care i jest to odżywka regenerująca. Jest ona przeznaczona do włosów przesuszonych, po trwałej lub farbowaniu. Ja włosów nie farbuję już długo, z dobry rok (czekam aż zejdzie mi całkiem kolor), ale farbowałam się długo i "intensywnie" (częste zmiany koloru, nierzadko bardzo drastyczne, np. z czerni na blond) i niestety moje włosy nie miały wyjścia - musiały powypadać, zrobić się kruche i łamliwe. A co za tym idzie? Zrobiły się suche jak siano! Ścinałam je, odrosły troszkę lepsze, ale i tak nadal suche. I najgorsze jest to, że świeżo umyte wyglądały jak siano, a za 2 dni były już bardzo tłuste. Nie wiedziałam co mam ze sobą począć. Zaczęłam używać wszelkiej maści olejków, odżywek itp. Odżywki pomagały, ale efekt był krótkotrwały, a olejków nie zaakceptowały moje włosy, które nawet przy najmniejszej ilości nałożonego produktu, przez następne 2 dni wyglądały jakby były niesamowicie brudne (!) i za nic w świecie nie dało się tego ustrojstwa zmyć z moich włosów (esz..). Teraz używam odżywki do spłukiwania, gdy myję włosy (najpierw mycie, później odżywka - moje włosy nie przepadają po prostu za metodą OMO), a po myciu - odżywki w spray'u, bez spłukiwania. Używałam różnych odżywek, ale ta najbardziej przypadła mi do gustu! Używam jej na świeżo umyte, mokre włosy i po wyschnięciu na suche do połowy długości. Włosy są miękkie, sypkie, po prostu przyjemne w dotyku. A dawno takie nie były i ja uważam, że to zasługa tej odżywki, ponieważ od dawna stosuję ten sam szampon i odżywkę do spłukiwania ;) A efektów aż takich nie było nigdy, dopiero po użyciu tej odżywki. Jej cena to było nie więcej niż 10zł, dokładniej niestety teraz nie pamiętam. W Biedronce już jej nie ma, ale może gdzieś w małych drogeriach lub w Naturze ją dorwiecie :) Lub w internecie! POLECAM, POLECAM, POLECAM! ♥


4) CIAŁO/KĄPIEL

Tutaj mam dwa produkty :)

a) Avon Naturals, balsam do ciała o zapachu fig i śliwek. Dostałam go w styczniu na urodziny i tak leżał, ponieważ musiałam zużyć te, które już napoczęłam. I pod koniec września zaczęłam go używać (dlatego zaliczam go do ulubieńców października). Producent obiecuje nam nawilżenie na 30h, ale ja po obserwacji uważam, że tak nie jest. Nawilża on może na 15h. I to naprawdę jest górna granica! Ale i tak jestem z niego zadowolona, ponieważ używam go codziennie, więc nie oczekuję aż tak długiego nawilżenia, jakie obiecuje producent, a nawilża naprawdę intensywnie. I pięknie pachnie, a zapach utrzymuje się naprawdę długo. I jest bardzo wydajny - używam go od lekko ponad miesiąca codziennie (nie smaruję nim brzucha i piersi - tylko nogi, ręce i plecy), a zużyłam dopiero jakąś 1/5 butelki (200ml). Niestety nie znam ceny, ale nie sądzę, by kosztował więcej niż 20-25 złotych. Jedynym jego mankamentem jest buteleczka, którą wykonano z grubego plastiku, a produkt jest gęsty i ciężko jest go wycisnąć. Poza tym wszystko OK!

b) Luksja, Choco Orage - płyn do kąpieli. Jest to produkt, który ma i plusy, i minusy, ale uważam, że i tak jest wart polecenia i godny wydania tych naprawdę niewielkich pieniędzy na zakup :)

+ cena - 9 złotych za 1000ml produktu
+ piękny zapach, taki słodki, kojarzy mi się ze świętami i z Delicjami pomarańczowymi (mmm ♥)

- słabo się pieni
- zapach utrzymuje się w łazience, ale niedługo, a na ciele jest prawie niewyczuwalny

Tak jak pisałam wyżej - mimo wszystko uważam, że produkt ten jest wart kupienia go, choćby dla pięknego zapachu. Być może nie zostaje on na skórze, ale pięknie pachnie podczas kąpieli, aż chce się ten płyn wypić! Nie żartuję! :)

Do napisania! ♥


PS. Przepraszam, ze dopiero teraz post, ale przez prawie 1,5 tygodnia nie miałam dostępu do internetu :( a post przygotowany od 5 listopada, ech.. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie! :*

wtorek, 27 października 2015

Liebster Blog Award 2015, część druga?





No właśnie - przecież raz już odpowiadałam :o
Ale zostałam nominowana przez jeszcze dwie dziewczyny i stwierdziłam, że napiszę posta, ale połączę ich pytania w jednym i nikogo już nie nominuję.
Niestety, bloguję sobie od niedawna i nie mam tak szerokiej listy "blogowych znajomych".
Poza tym już chyba wszystkie blogi zostały wytypowane, a nie chcę nominować dziewczyn, które były nominowane już po 4 czy 5 razy, bo mija się to z celem!
No więc zaczynajmy :)


Pierwsza była Bella z Pociągu , więc najpierw odpowiem na pytania od niej :

1. Czy ciąża zmieniła coś w Twoim życiu?

W związku z moim młodym wiekiem zmieniła moje życie o 180 stopni. Obróciła je do góry nogami. Na jej rzecz musiałam zrezygnować z imprez, ze szkoły dziennej, z tak naprawdę większości rzeczy, które były dla mnie codziennością. Ale czy żałuję? Nie, nie żałuję. Będę miała najwspanialszego Syna na świecie i myślę, że każdy Jego uśmiech, każdy nowy krok, nowa umiejętność, będą mi wynagradzać, jak to niektórzy mówią - "utraconą młodość".

2. Co w życiu daje Ci największą radość?

Największą radość dają mi spełnione marzenia, ale również małe gesty. Np. uśmiech M, każdy jego buziak w moje czoło, każde "Kocham Cię" (co takim małym gestem nie jest w sumie :D).

3. Twoja ulubiona książka/film?

Ulubiony film to "Czas Surferów" i "3 metry nad niebem", a ulubiona książka to biografia Coco Chanel :)

4. Jakie jest Twoje najpiękniejsze wspomnienie?

Jak czekałam na Pierwszą Gwiazdkę w Wigilię, gdy byłam małą dziewczynką. Coś cudownego! Nie raz chciałoby się wrócić do tamtych chwil, do braku problemów, do chwil gdy cała rodzina była razem i mogłam się z tego cieszyć, a nie martwić czy zdążę coś zrobić na następny dzień, ech..

5. Jakie są Twoje zalety?

Moje zalety? To raczej trzeba byłoby zapytać ludzi, którymi się otaczam, haha. Ale myślę, że moją główną zaletą jest to, że się nie poddaję, i że jestem ambitna :)

6. Czym jest dla Ciebie prowadzenie bloga?

Chwilą odpoczynku, chwilą tylko dla mnie. I oczywiście wielką radością, gdy piszę i widzę, że spotyka się to z jakimś odzewem. Przez to cieszy mnie każdy komentarz i każde nowe wyświetlenia bloga :) Których jest już prawie 2000, co dla mnie jest naprawdę dużą sumą i cieszę się, że aż tyle osób chciało zajrzeć i poczytać te moje "wypociny" :) DZIĘKUJĘ! 

7. Jak wygląda Twoja rodzina marzeń?

Przede wszystkim pełna miłości i szacunku. Pracujący Tata i wychowująca potomka Mama. Dom jednorodzinny przed którym stoi huśtawka, duży pies pilnujący domu (bo zwierzę to też członek rodziny, nie zapominajmy o tym!). Szczęśliwy, różowy bobas, który zajada się zupką, gdy Tato wraca z pracy i po kolei daje całusa w czoło Mamy i Dziecka. Rodzice, którzy się nie kłócą przy Dziecku i przekazują mu tyle miłości, ile się da!

8. Jeśli wygrałabyś milion, jak rozplanowałabyś jego wydanie?

Kupiłabym dom i mieszkanie. Dom byśmy zamieszkiwali, a mieszkanko by się wynajęło, dopóki Staś by nie dorósł i nie chciał się wyprowadzić. Resztę podzieliłabym na pół - jedną połowę wydawałabym na bieżąco, a drugą ulokowałabym na jakiejś lokacie. Ach, te marzenia! :)

9. Jeśli miałabyś być zwierzęciem, jakie by to było i dlaczego?

Lew. Dlaczego? Bo walczy o swoje i broni swojej rodziny. Drapieżne, ale wspaniałe zwierzęta. No i mają piękne grzywy :D Haha.

10. Jaka piosenka "chodzi za Tobą" w ostatni czas?

Hmm, w związku ze świętami, które już coraz bliżej i tą świąteczną atmosferą, która panuje już w większości sklepów jest to Mariah Carey - All I want for Christmas is You

11. Czy była w Twoim życiu osoba, która wpłynęła na Ciebie w znacznym stopniu?

Była, a nawet były dwie. Mój M i mój dziadek.



No to teraz pytania od drugiej dziewczyny, czyli od Mamusi Lolusia :)

1. Wymień jeden przymiotnik, który określa Cię najlepiej. Dlaczego?

Uparta. Odkąd zaszłam w ciążę, to trochę mniej, ale mimo wszystko bardzo lubię postawić na swoim i nienawidzę odpuszczać. Oczywiście, są sytuacje, w których wiem, że muszę lub po prostu nie chce mi się już męczyć i kłócić (:D) i w nich odpuszczam, ale bardzo tego nie lubię.

2. Gdybym miała wybrać zwierzę, do którego jestem podobna, wybrałabym..

Lwa, gdyż tak jak pisałam wyżej - walczy o swoje, broni swojej rodziny i nigdy się nie poddaje.

3. Komedia romantyczna czy horror? Uzasadnij, proszę.

Komedia romantyczna. Zdecydowanie. Po prostu, najzwyczajniej w świecie - boję się horrorów i jak się ich naoglądam to mam problemy ze snem, bo :
a) nie mogę zasnąć
lub
b) śnią mi się koszmary.
Taka moja natura najwidoczniej :D

4. Wybierasz sobie prezent na urodziny. Co to jest?

Kwiaty lub kosmetyki. Coś mam z kobiety :) Ale najlepszy prezent urodzinowy dostanę na urodziny w 2016 roku - "dostanę" Syna :)

5. Ulubiona pora roku?

Wiosna, ponieważ wszystko robi się wtedy kolorowe i budzi się do życia. Coś pięknego, że możemy obserwować takie cuda! 

6. Ulubiona przyprawa?

Curry.

7. Jaki zawód aktualnie wykonujesz?

Aktualnie jestem uczennicą i przygotowuję się do swojego zawodu na całe życie, czyli do bycia Mamą.

8. Wybierasz się w podróż życia. Wymień 5 rzeczy, które znajdą się w Twoim bagażu.

Telefon, laptop z Internetem, dobra książka, mój M i mój Syn (tak, wiem, dwie ostatnie pozycje to nie rzeczy, a ludzie, ale nie wyobrażam sobie podróży życia bez nich :)).

9. Pies czy kot? Dlaczego?

Pół na pół. Pies, ponieważ szybko przywiązuje się do właściciela, kocha go całym sobą i jest bardzo towarzyski. A kot dlatego, że ma podobny charakter do mojego.

10. Najbardziej egzotyczna potrawa jaką jadłaś?

Oj, teraz to sobie nie przypomnę!

11. Czy ciąża Cię zmieniła?

Czy ciąża mnie zmieniła? Bardzo. Jestem bardziej pogodna, optymistycznie nastawiona do wszystkiego. Coś co kiedyś wydawało mi się niemożliwe, dziś jestem w stanie spełnić. Jestem trochę mniej uparta odkąd zaszłam w ciążę. Myślę, że mogłabym wymieniać i wymieniać tych zmian, ale te to są takie główne, które widać "gołym okiem" :)


Dziękuję Dziewczyny za nominację! 
Do następnego posta! 



zdjęcie zapożyczone ze strony www.ksiazkizesmakiem.com

poniedziałek, 26 października 2015

Wychowanie, wychowanie..





Jestem raczej jedną z tych osób, które nie lubią, gdy ktoś się wtrąca w ich życie.
Nie lubię słuchać, co mam robić, sama muszę mieć do tego chęć.
I myślę, że tak samo będzie z wychowywaniem dziecka.
Już teraz są spory z moim chłopakiem o jakieś błahostki jakimi są np. ubranka dla Stasia.
Jemu podobają się inne, mi podobają się inne itd.
Do wychowania też mamy inne podejście. On jest za 100% tradycyjnym wychowaniem, ja za takim, którym kieruje instynkt macierzyński.
No, ale co zrobić, skoro on tego instynktu nie posiada? :D
Ale przejdźmy do rzeczy, bo się rozpisałam! :)

Czy Was Dziewczyny również denerwuje jak ciocie, babcie, "super mądre i idealne koleżanki", które ponoć mają tak samo "idealne" dzieci, a czasem również, o dziwo, obcy ludzie, wtrącają nam się w wychowywanie Maluchów?
A bo to za lekko go/ją ubrałaś, a to za grubo, "a po co ten kocyk?" lub "dlaczego go nie ma?".
Ja swojego dziecka jeszcze nie urodziłam, a już zewsząd dostaję "świetne rady"..
"Ubierz się ciepło", "Nie pij kawy/herbaty, bo szkodzi", "Nie kupuj tych bucików, bo Stasiowi nie będzie w nich wygodnie", "Dlaczego już kompletujecie wyprawkę?", "A ten wózek będzie ciepły?" i tysiące innych rad..
Mnie to po prostu doprowadza do tzw. szewskiej pasji.
Mam ochotę im wykrzyczeć, że sama wiem co najlepsze dla mnie i dla mojego nienarodzonego dziecka. 

Czy te rady są konieczne?
Ja rozumiem, że są to osoby, które swoje dzieci najczęściej już wychowały lub są w trakcie wychowywania, że nikt nie chce dla mnie źle, że są starsze i mają większe, że tak powiem "doświadczenie życiowe", ale dajcie się Nam, Młodym wykazać.
Człowiek uczy się na błędach. SWOICH WŁASNYCH. 
I ma swój własny instynkt, wie sam co najlepsze dla niego i jego potomka.
Dziękuję bardzo za rady, na pewno są w niektórych przypadkach pomocne, ale musimy też popełniać jakieś błędy.
A może okaże się, że nie był to błąd? 
Że było to nawet lepsze.
Każdy z nas zna swoje dziecko najlepiej.
I każdy chce je wychować po swojemu, według własnych zasad i reguł :)

Czy Wy też tak macie? Czy może lubicie jak Wam ktoś doradza?
Wypowiedzcie się w komentarzach!
Czekam! ❤



zdjęcie zapożyczone ze strony www.kobieta.onet.pl

sobota, 24 października 2015

TAG : Kocham jesień!

Tak więc chyba zauważyłyście, że zmienia się trochę tematyka bloga.
Postanowiłam, że nie będę pisać tylko o ciąży, a później o rodzicielstwie (choć głównie o tym jest i będzie blog), ale zacznę pisać również o tym, co dzieje się u mnie na co dzień i o urodzie.
Czyli ogólnie bardzo kobiecie tematy (choć o męskich kosmetykach również od czasu do czasu pojawi się post, więc nie martwcie się Panowie :)).
Myślę, że jest to dość dobry pomysł, ponieważ jak wiadomo, chyba każda kobieta lubi o siebie dbać.
Każda z Nas lubi czasem poleżeć w wannie (a dzieciaki oddać ojcu pod opiekę :D), poodpoczywać, zrelaksować się.
Mogłabym założyć się, że wiele z Was interesuje się tematem kosmetyków - niektóre bardziej pielęgnacyjnych, niektóre kolorówki, ale to zawsze jest KOSMETYK.
I ja wiedząc, że zaglądacie na mojego bloga, chciałabym od czasu do czasu uraczyć Was również postem o urodzie, czyli o tym, czego Nam, kobietom, płci pięknej, nie brakuje, ale zawsze możemy o nią zadbać jeszcze bardziej :)
Bo nie uwierzę, że Wasze dzieci to takie łobuzy, że nawet pół godzinki spokoju nie macie, aby o siebie zadbać :)

No i dziś pierwszy taki post!

A że nie wiedziałam o czym napisać pierwszy tego typu post, bo nie wiem jeszcze jakie chciałybyście czytać (PROSZĘ O SUGESTIE W KOMENTARZACH ♥), to stwierdziłam, że zrobię TAG, abyście mnie z tej "kosmetycznej" strony trochę lepiej poznały :)


1. Ulubiona szminka na jesień?

To pytanie za 100 punktów, bo jestem fanką szminek, pomadek itd :)
Ale taką ulubioną na jesień jest zdecydowanie pomadka firmy Wibo.
Pomadka ta nazywa się Million Dollar Lips, ja mam ją w kolorze o numerku 3 i jest to piękna fuksja.
Jest naprawdę matowa i na moich ustach utrzymuje się około 6-8h. Nie odbija się na szklankach itp.
JEST CUUUUDOWNA! ♥

2. Ulubiony lakier na jesień?

Hmm, ja raczej nie maluję paznokci u rąk, ale u stóp owszem i ulubionym lakierem na jesień jest BeBeauty Glossy Colour. Ja mam go w kolorze fioletowym, takim podchodzącym pod fuksję :)
Piękny kolor!

3. Co najbardziej lubisz pić w jesień?

Zdecydowanie herbatę! Głównie zieloną. Aktualnie są to herbaty LOYD. Mają piękne zapachy i cudowne smaki. A jeśli mam już dość zielonej i chciałabym się napić czegoś innego, to piję czarną lub czarną z sokiem owocowym (uwielbiam malinowy ♥).

4. Ulubiona świeca zapachowa?

Kurczę, kolejny dylemat! :D
Lubię bardzo dużo świec zapachowych, ale ostatnio najbardziej do gustu mi przypadła świeczka Bolsius Baked Apple, którą kupiłam w tamtym roku, w okresie świątecznym, a właśnie odnalazłam ją w czeluściach mojego regału :D
Co prawda nie pachnie nią w całym mieszkaniu, ale na jeden pokój wystarcza, a zapach ma naprawdę niesamowity. Taki jesienno-świąteczny.

5. Ulubiony zapach na jesień?

Raczej nie mam ulubionego zapachu, więc nie odpowiem na to pytanie :)
Na pewno słodki, zmysłowy :)

6. Ulubione akcesoria na jesień?

Bransoletki i zegarki! Zdecydowanie! ♥

7. Gdybyś poszła na imprezę Halloween'ową za co byś się przebrała?

Nie mam pojęcia za co bym się przebrała, ale chciałabym mieć najefektowniejszy makijaż wśród gości całej imprezy!

8. Jaki trend na jesień podoba Ci się najbardziej?

Ciepłe, wełniane swetry. Uwielbiam usiąść w spokoju z M, ubrać sweter, wziąć do ręki ciepłą herbatkę i pooglądać jakieś bzdurne seriale. Wieczór idealny, nie sądzicie? ♥

9. Co lubisz, a czego nie lubisz w jesieni?

Lubię : spadające, kolorowe liście. To, że mogę ubrać się w końcu w sweter i poleniuchować w domu. Ogólnie lubię tą jesienną aurę, coś pięknego.

Nie lubię : nie lubię deszczu, tego, że jest szaro na dworze i że szybciej robi się ciemno.


To by było na tyle.
Do następnego posta Kochane!

wtorek, 20 października 2015

USG 3D - czy opłaca się je zrobić?

Witam Was w kolejnym poście! :)
Tak jak w tytule - trochę o USG 3D, które wczoraj byłam wykonać.
Moje odczucia?
Bardzo dobre!

Ogólnie byłam zadowolona, że udało mi się tak szybko dostać (rejestrowałam się wczoraj ok. godziny 13, a o godzinie 20:45 byłam już w gabinecie).
Po drugie badanie nie było aż tak drogie, jak ludzie mi mówili.
Zapłaciłam za nie 150 złotych.
Ale koszt jest akurat zależny od miasta, lekarza itp.
U mnie w mieście była to taka cena jak wyżej :)

Jak wyglądało badanie USG 3D?

Lekarz rozprowadził na moim brzuszku żel i zaczął robić zwykłe USG 2D.
Sprawdził obwód główki, brzuszka, jak rozwijają się narządy, pokazał mi bijące serduszko (ok. 150/min - mój mały dzwon :D).
Następnie wyszukiwał najlepsze momenty na USG 2D i przechodził do podglądu 3D.
Wtedy nagrywał filmiki i drukował zdjęcia.
Okazało się, że Staś to bardzo wstydliwy chłopak jest i zakrywał buźkę rączkami, żeby Mama i Tata nie mogli go zobaczyć, haha.
Ale udało nam się zrobić kilka ujęć takich, że było coś widać, na jednym nawet noska sobie nie zgniatał, tylko było widać jego profil w całej okazałości :D
I na dwóch udało nam się go złapać jak się uśmiechał.
Pan doktor się śmiał, że jak Mama się uśmiecha, to dziecko też.
Przez chwilę mogłam poczuć się jakbym miała go już przy sobie.

Mój Najmniejszy, ale Największy Cud Świata ♥

Uważam, że jest to super przeżycie.
Jeszcze jak się trafi na lekarza, który odpowie na wszystkie pytania, "zaopiekuje" się nami, pokaże wszystko po kolei, to jest naprawdę IDEALNIE!
Polecam pójście na USG 3D - coś niesamowitego i zarazem pamiątka na całe życie.
Warto za kilka lat usiąść z dzieckiem i pokazać mu te zdjęcia, te filmiki.
Takie chwile łączą.
A to USG, jeszcze bardziej niż 2D, uświadamia rodzicom jak bardzo kochają to jeszcze nienarodzone Maleństwo.
Uśmiech M był wczoraj bezcenny, obserwował monitor jak zaczarowany.
Dla takich chwil warto żyć, mówię, a właściwie piszę Wam! :D


A teraz kończę, może w następnym poście jako Post Scriptum dodam Wam kilka zdjęć z USG, ponieważ teraz niestety nie mam takiej możliwości.

Trzymajcie się ciepło Dziewczyny (i Chłopaki)!
Zdrówka dla Waszych narodzonych i nienarodzonych jeszcze Szkrabów ♥

poniedziałek, 12 października 2015

Liebster Blog Award 2015

Dziękuję bardzo Ani KukAni z bloga 
aniakukania.blogspot.com
za nominację :)
I przepraszam, że tak długo odpowiadałam, ale nie miałam pomysłu na pytania dla moich nominowanych. 
Mam nadzieję, że mi wybaczysz :D
Na czym polega cała akcja?

"Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."


A oto pytania :


1. Co daje Ci prowadzenie bloga?
* Prowadzenie bloga daje mi chwilę dla siebie, moment na odprężenie się i możliwość poznania innych blogerek. I przede wszystkim satysfakcję, gdy dostanę jakiś miły komentarz lub gdy widzę, że coraz więcej osób odwiedza mojego bloga :)

2. Co powoduje uśmiech na Twojej twarzy?
* Uśmiech na mojej twarzy powoduje USG, bo mogę zobaczyć mojego Skarba i mój M, zwłaszcza gdy też się śmieje. No i jak to typowa kobieta - uśmiech na mojej twarzy powodują ZAKUPY, haha.

3. Łatwiej Cię ubrać czy nakarmić?
* Oo, w tym stanie w jakim jestem to ciężko stwierdzić, haha! Bo ciągle, ze tak powiem, "rosnę" i muszę co chwilę kupować nowe ciuchy. No i w związku z ciążą i małym człowiekiem rozwijającym się w moim brzuszku, jem też więcej. Ale myślę, że przed ciążą lepiej było mnie karmić, niż ubierać :)

4. Film, który możesz oglądać wiele razy?
* Hmm, nie mogę się zdecydować, bo mam takie dwa i są skrajnie różne. Pierwszy to "3 metry nad niebem", a drugi to nasz polski "Czas Surferów".

5. Czego najbardziej nie lubisz w ludziach?
* Zawiści i zazdrości. 

6.  Ulubiona potrawa?
* Pierogi ruskie i krokiety z serem i pieczarkami. Nie mogłam się zdecydować. Uwielbiam naszą polską kuchnię, mimo że wiele osób jej niestety nie docenia.

7. Co potrafi Cię zrelaksować po ciężkim dniu?
* Ogólnie to ciepła, długa kąpiel przy świecach, w jakimś pięknie pachnącym płynie, ale niestety nie mogę korzystać teraz z takich przyjemności. Więc zadowalam się masażem lub jakąś dobrą książką i świeczką. 

8. Szpilki czy adidasy? 
* Szpilki, ale w ciąży muszę patrzeć na wygodę, więc jeśli chodzi o ten okres mojego życia, to adidasy :)

9. Pierwsze skojarzenie ze słowem "rodzina"?
* Dom pełen miłości i zrozumienia. Szacunek do drugiego człowieka. Pomoc mimo wszystko.

 10. Czym dla Ciebie jest kobiecość?
* Kurczę, ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Moim zdaniem kobiecość to jest coś, co mamy w środku. Szacunek do samej siebie i do innych osób. To jak traktujemy siebie same i wszystko dookoła. Na pewno nie wygląd, raczej charakter.

11. Góry czy morze?
* Zdecydowanie góry. Świeże powietrze, jeziora, lasy. Choć morze też jest piękne :)


No to teraz moi nominowani : 

1. http://seventeenmom.blogspot.com
2. http://jasiowyswiat.blogspot.com
3. http://greeneyekitty22.blogspot.com
4. http://ichpiecioro.blogspot.com
5. http://maamaa-baalbinkaa.blogspot.com
6. http://matka-debiutantka.blogspot.com
7. http://szczyptaomnie.blogspot.com
8. http://prawdziwezyciebykaro.blogspot.com
9. http://jejcalyswiat.blogspot.com
10, http://ciazaimlodemamy-blogosobisty.blogspot.com
11. http://zaraz-wracam.pl

I ich pytania : 

1. Gdy myślisz "poród" - co czujesz/myślisz?
2. Masz jakąś ulubioną firmę produkującą akcesoria dla dzieci?
3. Jak pożytkujesz swój czas wolny?
4. Jesteś za tradycyjnym czy tzw. bezstresowym wychowywaniem dzieci?
5. Co jest/będzie dla Ciebie ważniejsze w oczach Twojego dziecka - autorytet czy bliskość?
6. Czy masz czasem momenty, że chciałabyś odpocząć od wszystkiego?
7. Jesteś spokojną osobą czy raczej wulkanem energii?
8. Lubisz być w centrum uwagi?
9. Wolisz rządzić czy raczej poddajesz się czyjejś woli?
10. Ulubione danie?
11. Czy uważasz, że dawanie dzieciom słodyczy jest dobre, czy wolisz/wolałabyś dawać zamiast batonika owoc?


Dziękuję jeszcze raz za nominację, czekam na wasze odpowiedzi Dziewczyny! :)

środa, 7 października 2015

Pomachał mi!

No więc post ten będzie o tym, jak dowiedziałam się, że będę Mamą.
Natchnął mnie do napisania go post  innej nastoletniej mamy i blogerki - seventeenmom.blogspot.com :)


Czytając jej posta, uświadomiłam sobie, że już nie myślę tak jak na początku.
Nie ma już myśli typu : "Jak ja sobie poradzę?", "Co jak zostanę sama?", "Miałam skończyć studia i znaleźć pracę, a później zakładać rodzinę..".
Opuścił mnie ten cały pesymizm, z każdą wizytą u ginekologa, z każdym kopnięciem w brzuch czuję coraz większą miłość do tego Szkraba we mnie, czuję, że mogłabym góry przenosić. Czy bym wróciła teraz do tego, co było przed ciaza? 
Nie. Nie wyobrażam sobie teraz, że mój brzuszek jest pusty, że mój M nie kładzie ucha na brzuchu, że nie widzę jego szczęścia jak Mały kopie.
Teraz wiem, że tak miało być i najwidoczniej tak jest najlepiej, ale..
W maju tak nie myślałam.
O ciąży dowiedziałam się 2 maja, zrobiłam test ciążowy i co? Dwie grube kreski. Z M zamilkliśmy. Nie wiedzieliśmy co powiedzieć, staliśmy wtuletni w siebie, ja przez płacz pytałam, czy na pewno mnie nie zostawi..
5 maja poszłam do ginekologa, pani ginekolog powiedziała mi, że "Jest pęcherzyk, ale proszę przyjść za 10 dni, to wszystkiego się dowiemy. Teraz jest tak wcześnie, ze mógł pojawić się pęcherzyk, ale może nie pojawić się zarodek.".
I tak 15 maja..
Okazało się, że jest.
Mimowolnie gdy Go zobaczyłam, na mojej twarzy pojawił się uśmiech szczęścia. Wyszłam z gabinetu ze zdjęciem USG w dłoni i podałam je M.
0,74 mm. Mimo wszystko, mimo tej całej niechęci, tego, że bał się tej ciąży bardziej niż ja, mimo wszystkim innym przeciwnościom losu, widziałam jak na jego buzi pojawia się uśmiech. Uśmiech pełen miłości, który mnie tak uspokoił, że pomimo późniejszych kłótni, wiedziałam że będzie dobrze. Wiedziałam, że pokochał tego naszego Stasia tak samo jak ja.
OD SAMEGO POCZĄTKU :)

No więc to tyle moich wspomnień! 
Zapraszam do odwiedzania mojego bloga i komentowania :)
Jeśli ktoś chciałby się ze mną skontaktować proszę pisać : zielonookamama.blogspot.com
Do następnego przeczytania! :* :D

piątek, 2 października 2015

Wyprawka dla malucha!

Chyba na to najbardziej czekałam.
Aż będę składała małe ciuszki, aż będę kupowała wózek, aż wszystko to wypiorę i poskładam do szafek.
Tak, tak, wiem, później już będę miała tego dość i będę tym "rzygać", bo co chwilę trzeba będzie Go przebierać, prać te mikroskopijne ciuszki itp.
Ale i tak składanie wyprawki sprawia mi wielką radość! ♥

No więc ja jeszcze nie złożyłam całej wyprawki dla Stasia, ale w miarę upływu czasu i nowych zakupów na pewno będę dawała Wam znać Kochane/Kochani jak to z tą moją, a właściwie Jego "pierwszą szafą" jest :)

Miałam wiele pomysłów na ten post, ale przedstawię go w formie listy, którą po prostu będę uzupełniać :)
Uprzedzam, że chodzi mi tu o rzeczy, które uważam za potrzebne w szpitalu i od razu po powrocie do domku!
No więc zaczynajmy!

Ubranka:

• 5 sztuk body 
Ja swoje zakupiłam w rozmiarze 50 na stronie Smyka.
Są wykonane z porządnego i przyjemnego w dotyku materiału :)
 
• 5 sztuk śpioszków/pajacyków
No więc śpioszków jeszcze nie mam..
Coś nie mogę upolować takich, żeby były ładne, przyjemne w dotyku, a zarazem w odpowiadającym mi rozmiarze. 
No cóż, szukam dalej! :)
 
• 3 pary półśpiochów 
Ja w swoich zbiorach mam dwie sztuki z H&M.
Zostało mi dokupić jeszcze jedną :)
 
• 2 pary spodenek
Mogę odhaczyć, spodenki zakupione :)
Rozczulają mnie niesamowicie takie mini dresiki! O matko! ♥
 
• 5/6 par skarpetek
Ja mam na razie 3 pary.
 
• 5 kaftaników
Boziuu, kaftaników to ja mam multum!
Na pewno więcej niż 5, więc tutaj mogę być spokojna :D
 
• 2 pary bluz
Bluzy na stanie SĄ! :D
 
• Jesienny kombinezon
Niestety poszukiwania rozpoczęte, ale jakoś nie idą w dobrym kierunku :(
 
• Cieplejszy kombinezon zimowy
Tak jak wyżej. Coś nie mam szczęścia do tych kombinezonów, bo jak ładny to nie ma takich malutkich rozmiarów :(
 
• 4 cienkie czapeczki
Czapeczki mam, ale i tak zastanawiam się nad zakupem jeszcze jednej.
Tego nigdy mało! :D
 
• 2 grube czapki zimowe
Taki urok rodzenia dziecka w zimie. Na czapeczki zimowe polowanie rozpoczęte! :D
 
• Paczka pampersów w rozmiarze 1
Pampersów jeszcze nie kupuję, ale nastawiam się na rozpoczęcie takich zakupów w przyszłym miesiącu :)
 
• Paczka mokrych chusteczek
Tak jak wyżej :)
 
• 2/3 butelki
Ja na razie jestem w posiadaniu jednej, teraz chcę kupić jedną z Lovi i jedną z Philips Avent.
Może jakąś polecacie Dziewczyny?
 
• 2 smoczki
Smoczków jeszcze nie mam, ale kupię albo z NUK albo z Lovi.
Tutaj to samo pytanie co wyżej - może miałyście z którymś styczność i polecacie jakiś? 
 
 
No więc to by było na tyle!
Pozdrówcie i ucałujcie swoje Maluszki! ♥
Do następnego posta!

piątek, 25 września 2015

Bardzo ciężka decyzja.. wybór wózka!

Hmm, to była dla mnie chyba najgorsza z decyzji.
Podoba mi się wiele wózków, ale czytam te opinie w internecie i.. w jednej sekundzie nie mam już o nich takiego dobrego zdania.

Najpierw widzimy jakąś Panią lub Pana spacerującego z Maluszkiem po ulicy w "taaaaakim pięknym" wózku, wyszukujemy w internecie, a tu "bach", okazuje się, że wózek ciężko się prowadzi, że gondola za mała lub za duża i że jest jeszcze 1000 innych "ale", dla których nie powinniśmy w takowy wózek inwestować pieniędzy.
No więc szukamy dalej.
Sprawdzamy informacje o amortyzacji wózka.
Koła pompowane czy piankowe?
Skrętne z przodu czy wszystkie takie same?
A może trójkołowiec?
Oglądamy zdjęcia, by dowiedzieć się jakie warianty kolorystyczne mamy do wyboru.
Sprawdzamy długość i szerokość gondoli.
To samo powtarza się ze spacerówką.
Jeśli mieszkamy w bloku, to sprawdzamy jeszcze wagę wózka, bo przecież nie może być za ciężki.
No i cena rzecz jasna.
Wszystko okej, wózek idealny wydawałoby się, a tu "trach", z opinii w internecie wynika, że wózek jednak nie jest takim ideałem za jaki go uważaliśmy.

Czy wy również miałyście Dziewczyny/Mężczyźni(?) taką sytuację przy wyborze wózka?
Mamy zbyt duży wybór wózków, aby zdecydować się, który jest najlepszy.
Przynajmniej ja tak uważam :)

Ja osobiście dostałam dwa wózki, ale są kompletnie nie w moim guście.
Mi się podobają nowoczesne wózeczki, a te to tzw. "czołgi".
Ogromny wózek + ogromna waga = wózek nie dla mnie.
Na pewno są one super na zimę, nie zaprzeczę, ale jak dla mnie są one za ciężkie.
Wózek waży 20 kg, nie da się go złożyć tak jak w nowych wózkach - po prostu zdejmujesz gondolę i "jesteś o 5 kg lżejsza".
Ciężko jest go włożyć do bagażnika.

Znalazłam używany wózek - ABC Design Rodeo.
Trójkołowiec, leciutki, fajnie się prowadzi.
Niestety nie zauważyłam jednego mankamentu..
Gondola tak się rusza w przód i w tył przy podjeżdżaniu pod krawężnik, że dziecko do około drugiego miesiąca życia po prostu w niej spada w dół lub leci w górę.
Nie wiem kto to wymyślił..
Na szczęście od drugiego miesiąca życia ma trochę mniej miejsca, więc daje radę.
Tylko co zrobić z dzieckiem przez te 2 miesiące? Nie wychodzić na dwór?
No nie, nie, nie, tak się nie da.
Więc stwierdziłam, że oddam owy wózek, a zakupię inny.

No i znalazłam.
Również używany, ale tylko przez niecały rok.
Obejrzałam go dokładnie - bez wad.
Czysty, zadbany, po prostu jak nowy.
W piękny, marynarski wzór.
Coś cudownego!
I ja, i M gdy zobaczyliśmy ten wózek, zakochaliśmy się, Wiedzieliśmy, że to wózek dla nas.
I tak oto została podjęta decyzja, po wielu walkach i trudach :)


A Wy jak wybieraliście wózek?
Co było dla Was ważne?
Miałyście swoich faworytów, z których musieliście zrezygnować?
A może dostaliście wózek od znajomej lub bliskiej osoby?
Kupiliście nowy czy używany?
Czy byliście zadowoleni z zakupu?
Bardzo chętnie dowiem się jakie były wasze historie przy wyborze wózka :)

środa, 23 września 2015

Mamo, a dlaczego ja mam tak na imię? Czyli coś o wybieraniu imienia dla dziecka :)

Tak wiem, że bardzo długo się nie odzywałam, przepraszam Was za to Kochane!
Ale już jestem z powrotem.
I wracam z tematem o wybieraniu imion.
Chyba każda matka (ojciec także) miała dylemat przy wybieraniu imienia.
Wiadomo, ciężarna w rodzinie to wielkie szczęście i radość.
Każdy chce, aby dzieciątko coś z niego bądź od niego miało.
I tak samo jest z imieniem - każdy lubi wtrącić swoje przysłowiowe dwa grosze.
Ale czy podoba się to rodzicom?
Ja z własnego doświadczenia wiem, że nie bardzo.

Mi się np. bardzo podobało imię Natan. 
Tak miał mieć na imię mój syn, ale czas zweryfikował moje plany.
Gdy tylko mój chłopak dowiedział się, że chcę tak nazwać dziecko, był wielki krzyk, ponieważ imię mu się bardzo nie spodobało.
Jego rodzicom zresztą też nie.
Więc wybrał nowe - Stanisław.
Hmm, imię to zaś mi się średnio podobało, mojej rodzinie również.
Później jednak to przemyślałam i stwierdziłam, że jest to dość ładne, staropolskie imię.
I ma bardzo ładne zdrobnienie : STAŚ.
I koniec, decyzja zapadła, kropka nad "i" została postawiona.

Czy dobrze zrobiłam, że nie broniłam swoich racji i imienia wybranego przeze mnie?
No w końcu to ja 9 miesięcy noszę Go pod sercem i to ja będę się męczyć przy porodzie.
Hmm, ja jednak chciałam dać M trochę radości z tego, że jego pierworodny będzie miał na imię tak, jak sam wybrał.
Mam nadzieję, że Stasiowi też się jego imię spodoba i nie powie mi kiedyś "Mamo, dlaczego mnie tak nazwaliście?".

A Wy Dziewczyny, jak wybierałyście imię?
Wspólnie z partnerem czy mieliście kompletnie inne zdania?
Broniłyście swojego, czy uległyście partnerowi?
Ja myślę, że fajnie jest czasem ten moment powspominać :)
Ja swoje wybieranie imienia dla dzieciątka na pewno zapamiętam na długo!

sobota, 27 czerwca 2015

Jak grom z jasnego nieba!

Tak właśnie spadła na mnie wiadomość o ciąży.
Ale jak to? Co ze szkołą? Co z weekendową pracą? Co z imprezami? Co z młodością? 
Sama sobie zadawałam tysiące pytań na minutę. I to jedne, najczęstsze : 
"DLACZEGO JA?"
Tak, wiem, brzmi to trochę dziwnie i kojarzy się tylko z Polsatowskim serialem :D
Ale nie w tym rzecz.
Przede wszystkim bałam się o tym powiedzieć mamie, która, o dziwo, zareagowała całkiem inaczej niż się spodziewałam.
Wydawało mi się, że będzie krzyczeć, że będzie chciała dać mi karę, zamknąć mnie w domu do odwołania, ale.. Ale tak się nie stało. Moja mama po prostu wstała, poszła zapalić i się rozpłakała.
Wiadomo, nie była zadowolona, ale przywykła do tej myśli. Chce mi pomóc.
To wiem na pewno i za to jej dziękuję, bo różne myśli przychodziły mi do głowy, gdy się o ciąży dowiedziałam.
Tego wsparcia potrzebuję bardziej niż czegokolwiek innego, uwierzcie.

Na dzień dzisiejszy pokochałam to Maleństwo i wierzę, że uda mi się sprostać wszelkim przeciwnościom losu :)
I mimo młodego wieku, chcę być dla Niego najlepszą mamą na świecie.