Tak wiem, że bardzo długo się nie odzywałam, przepraszam Was za to Kochane!
Ale już jestem z powrotem.
I wracam z tematem o wybieraniu imion.
Chyba każda matka (ojciec także) miała dylemat przy wybieraniu imienia.
Wiadomo, ciężarna w rodzinie to wielkie szczęście i radość.
Każdy chce, aby dzieciątko coś z niego bądź od niego miało.
I tak samo jest z imieniem - każdy lubi wtrącić swoje przysłowiowe dwa grosze.
Ale czy podoba się to rodzicom?
Ja z własnego doświadczenia wiem, że nie bardzo.
Mi się np. bardzo podobało imię Natan.
Tak miał mieć na imię mój syn, ale czas zweryfikował moje plany.
Gdy tylko mój chłopak dowiedział się, że chcę tak nazwać dziecko, był wielki krzyk, ponieważ imię mu się bardzo nie spodobało.
Jego rodzicom zresztą też nie.
Więc wybrał nowe - Stanisław.
Hmm, imię to zaś mi się średnio podobało, mojej rodzinie również.
Później jednak to przemyślałam i stwierdziłam, że jest to dość ładne, staropolskie imię.
I ma bardzo ładne zdrobnienie : STAŚ.
I koniec, decyzja zapadła, kropka nad "i" została postawiona.
Czy dobrze zrobiłam, że nie broniłam swoich racji i imienia wybranego przeze mnie?
No w końcu to ja 9 miesięcy noszę Go pod sercem i to ja będę się męczyć przy porodzie.
Hmm, ja jednak chciałam dać M trochę radości z tego, że jego pierworodny będzie miał na imię tak, jak sam wybrał.
Mam nadzieję, że Stasiowi też się jego imię spodoba i nie powie mi kiedyś "Mamo, dlaczego mnie tak nazwaliście?".
A Wy Dziewczyny, jak wybierałyście imię?
Wspólnie z partnerem czy mieliście kompletnie inne zdania?
Broniłyście swojego, czy uległyście partnerowi?
Ja myślę, że fajnie jest czasem ten moment powspominać :)
Ja swoje wybieranie imienia dla dzieciątka na pewno zapamiętam na długo!
Mieliśmy listy - każdy swoją - i wybraliśmy te, które obojgu się podobały :)
OdpowiedzUsuńTo miałaś wiele szczęścia, bo mój M odkąd wymyślił Stasiu, to już o żadnym innym nie chce słyszeć :)
UsuńMy imię wybraliśmy dopiero tydzień po narodzinach małego ;-) mi się podobało Daniel, mężowi wcale, Adam obojgu ale i nazwisko krótkie więc tak nie bardzo, mężu wymyślił w końcu Krystiana a ja nie oponowałam ;-)
OdpowiedzUsuńA mój Staś nie dość, że imię długie, to nazwisko też. A brzmi tak poważnie, że z M ostatnio śmialiśmy się, że on na pewno zostanie lekarzem haha :)
UsuńU nas tez byla mala wymiana zdan w kwestii wyboru imienia dla corki. Maz chcial Liliane, a ja mam tak fatalne przejscia z taka jedna Lilka, ze od razu dostalam gesiej skorki. Potem byla Agata- ale kolezanka z pracy mnie z tym imieniem ubiegla, Ula- serial Brzydula meza zniechecil, no i pewnego dnia obudzilam sie z pomyslem Antonina. Uznalismy ze fajne staropolskie imie. Zdrabnia sie tez ladnie... No i tak wlasnie mamy Tośkę :)
OdpowiedzUsuńMi się marzył Natanek, ale M nie chciał, nie podoba mu się to imię i koniec. Przekonywał mnie i przekonywał do tego Stasia, aż mnie przekonał, haha. I teraz już na pewno będzie Staś :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem imię starodawne.Skrzywdzicie dzidziusia tylko..
OdpowiedzUsuńA moim piękne, staropolskie imię ;) każdy ma swoje zdanie. Skrzywdzić dziecko można jak się je Kunegunda nazwie, a nie Staś.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń