środa, 7 października 2015

Pomachał mi!

No więc post ten będzie o tym, jak dowiedziałam się, że będę Mamą.
Natchnął mnie do napisania go post  innej nastoletniej mamy i blogerki - seventeenmom.blogspot.com :)


Czytając jej posta, uświadomiłam sobie, że już nie myślę tak jak na początku.
Nie ma już myśli typu : "Jak ja sobie poradzę?", "Co jak zostanę sama?", "Miałam skończyć studia i znaleźć pracę, a później zakładać rodzinę..".
Opuścił mnie ten cały pesymizm, z każdą wizytą u ginekologa, z każdym kopnięciem w brzuch czuję coraz większą miłość do tego Szkraba we mnie, czuję, że mogłabym góry przenosić. Czy bym wróciła teraz do tego, co było przed ciaza? 
Nie. Nie wyobrażam sobie teraz, że mój brzuszek jest pusty, że mój M nie kładzie ucha na brzuchu, że nie widzę jego szczęścia jak Mały kopie.
Teraz wiem, że tak miało być i najwidoczniej tak jest najlepiej, ale..
W maju tak nie myślałam.
O ciąży dowiedziałam się 2 maja, zrobiłam test ciążowy i co? Dwie grube kreski. Z M zamilkliśmy. Nie wiedzieliśmy co powiedzieć, staliśmy wtuletni w siebie, ja przez płacz pytałam, czy na pewno mnie nie zostawi..
5 maja poszłam do ginekologa, pani ginekolog powiedziała mi, że "Jest pęcherzyk, ale proszę przyjść za 10 dni, to wszystkiego się dowiemy. Teraz jest tak wcześnie, ze mógł pojawić się pęcherzyk, ale może nie pojawić się zarodek.".
I tak 15 maja..
Okazało się, że jest.
Mimowolnie gdy Go zobaczyłam, na mojej twarzy pojawił się uśmiech szczęścia. Wyszłam z gabinetu ze zdjęciem USG w dłoni i podałam je M.
0,74 mm. Mimo wszystko, mimo tej całej niechęci, tego, że bał się tej ciąży bardziej niż ja, mimo wszystkim innym przeciwnościom losu, widziałam jak na jego buzi pojawia się uśmiech. Uśmiech pełen miłości, który mnie tak uspokoił, że pomimo późniejszych kłótni, wiedziałam że będzie dobrze. Wiedziałam, że pokochał tego naszego Stasia tak samo jak ja.
OD SAMEGO POCZĄTKU :)

No więc to tyle moich wspomnień! 
Zapraszam do odwiedzania mojego bloga i komentowania :)
Jeśli ktoś chciałby się ze mną skontaktować proszę pisać : zielonookamama.blogspot.com
Do następnego przeczytania! :* :D

11 komentarzy:

  1. Hey czy mogę Cię dodać na blogu w moich polecanych blogach? ;-) bardzo miło mi się czyta twoje wpisy ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Duże wyzwanie przed Wami, ale na pewno dacie radę! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musimy dać radę :) to już nie sprawdzian w szkole, że można go poprawić, to odpowiedzialność na całe życie. Na pewno Nam się uda. Dziękuję za wiarę i pozdrawiam ♥

      Usuń
  3. Dziecko to Cudo! Będzie ciężko, ale komu teraz nie jest...Twoim problemem jest wiek, moim że nie mam rodziców, ktoś tam jeszcze jakieś ma...wszystko się zawsze jakoś układa tak żeby było ok - a młoda mama to prawdziwa duma dla dzieci :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, każdy ma teraz problemy. Musi się ułożyć, innego wyjścia nie widać :) to prawda - później mogą się chwalić jaką to mają ładną i młodą mamę, haha.

      Usuń
  4. Spotkało Was największe szczęście. :) My również przywitamy niedługo nasze maleństwo. Za ok. 4 miesiące już będziemy we trójkę. Życzę wszystkiego dobrego i zapraszam. :)
    https://bycfit.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No my za jakieś 3 miesiące będziemy we trójkę :) tak, teraz wiem, że to największe szczęście i ogromny Skarb. Nawzajem :) Na bloga na pewno zajrzę :)

      Usuń
  5. Dziecko to ogromny cud, ale zarazem wielki obowiązek..wierzę, że dacie radę. Ja już niebawem rodzę i również zostanę młodą mamą. Pozdrawiam cieplutko ;))))!
    http://sercabiciem.blogujaca.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dokładnie :) bardzo dziękujemy za wiarę, tak jak już pisałam - musi Nam się udać, innego wyjścia nie mamy! Gratuluję i również pozdrawiam :*

      Usuń
  6. No ja według okresu to już 29-30 tydzień, więc u mnie rozwiązanie zbliża się wielkimi krokami :) Nam się, że tak powiem, "wpadło", ale teraz oboje jesteśmy szczęśliwi. Jak to mówi M - "To nasza przyszłość" :) My razem byliśmy na USG tylko raz, wczoraj, ale było to cudowne przeżycie, bo było to USG 3D, więc było coś widać. M nie mógł oderwać wzroku od monitora, co jakiś czas patrzył tylko zdziwiony na mój brzuch :)

    OdpowiedzUsuń