Hejka! ♥
Dziś post o wózku, od którego sieć Internet pęka w szwach i nie, nie piszę o Quinny Mooddzie, choć opis by się zgadzał, haha!
Post będzie o Greentomie w wersji Reversible, czyli tej aktualnie przez nas używanej :)
Skuszona zdjęciami na Facebook-u i na Instagramie, opiniami innych mam, stwierdziłam, że kupię.
Wózek to jednak inwestycja na dłuższy okres czasu, a na dodatek dostaliśmy go w prezencie od dziadka Stasia, mojego taty :)
Gdy w lipcu przyszedł mój wózek, w moim wymarzonym kolorze, byłam wniebowzięta! ♥
Nie chciałam nic, tylko iść od razu w nim na spacer ze Stasiem hahaha!
Tak też zrobiłam i...
OCZAROWAŁ MNIE! ♥
Prowadził się ultra lekko, sam w sobie był lekki, siedzisko było obracane, więc mogłam widzieć Stasia, a gdyby bardzo chciał pooglądać otaczający go świat, po prostu obrócić go w stronę tego, co go interesuje :) Jest malutki, więc mieści się praktycznie wszędzie (no, może oprócz ekstremalnie wąskich przejść między półkami w sklepach, ale mogę to przeżyć :D). Dziecku jest w nim wygodnie, co widać było na przykładzie mojego Stasia, który potrafił nawet 3 godziny w nim spać na spacerze, a w domu w nim zasypia na drzemkę i je, haha. To chyba o czymś świadczy, prawda? :D
Ale, ale...
MINUSY RÓWNIEŻ POSIADA!
Pierwszym, który da się zauważyć jest malutki kosz na zakupy! To chyba kosz dla krasnoludków, naprawdę! Niby ma pojemność 10 litrów, ale w życiu bym nie powiedziała. Pomieści jedynie dwie butelki, kocyk, pampersa, chusteczki i pieluszkę, więc na zakupy na pewno się nie nada ;) chyba, że po chleb do piekarni.
Drugim minusem jest hamulec, o którym w ogóle bym się nie dowiedziała, gdyby nie znajoma, który też niedawno zakupiła Greentoma, ale wersję Classic. Napisała mi na Facebook-u, że była super zadowolona do momentu, w którym nie zaciągnęła hamulca, bo gdy odhamowała, to kółko zaczęło ocierać się o zębatkę i... ja chcąc to sprawdzić, zaciągnęłam hamulec u siebie, no i wyszło to samo. Okropne tarcie kółka o zębatkę, a na 100% dobrze odciągnęłam hamulec, bo aż 3 razy to sprawdzałam! Poradziłam sobie z tym problemem dwoma delikatnymi kopniakami i "rozjeżdżeniem" tego hałasu haha. Dało radę (y)
Trzeci minus to brak folii przeciwdeszczowej i okrycia na nóżki w komplecie wózka. W sumie mniejsza o to okrycie, śpiwór można kupić jakiś, ale folia.. nie ma jej w komplecie, kosztuje 140 zł, a uniwersalna najzwyczajniej w świecie nie pasuje! Więc zmuszony jesteś wydać te 140 zł na folię, bo przecież jesień/zima to sezon deszczu i opadów śniegu, dzieciątko musi mieć jakąś ochronę przed tymi zjawiskami atmosferycznymi, a nie możesz zrezygnować na pół roku ze spacerów, haha. Takie akcesoria powinny być dołączone do wózka moim zdaniem, zwłaszcza, że on sam w sobie do najtańszych NIE NALEŻY :) ale koniec końców kupujesz folię, bo pogoda coraz brzydsza, coraz częściej musicie zostawać w domu, "bo lekko pada". W sumie dobry chwyt marketingowy, wiedzą na czym zarobią haha :D
Ostatnim minusem jest jego cena. Nie jest to jakiś najdroższy wózek, ale najtańszy też nie. Jednak 1200 złotych to sporo jak za spacerówkę, prawda? (wersja Classic 1000 zł) . Za te pieniądze można dostać już wózek 2w1 dla maluszka ;)
Ogólnie?
Ogólnie wózek lubię, polecam i jeśli masz możliwość zakupu go, to uważam, że warto :)
Mimo tych niewielkich minusów wózeczek jest naprawdę super.
Lekki, zwrotny, wygodny i dla rodzica, i dla dziecka, pięknie się prezentuje (co dla mnie osobiście jest ważne, dla innych nie musi ;)).
Ja tego w wózku szukałam, więc mogę przymrużyć oko na wady :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz